Blog powstał nie
tylko, żeby inspirować do bycia kimś pozytywnym, ale także do przestrzegania,
aby kimś negatywnym się nie stać. Dziś przestroga, bo nie byłabym sobą jakbym
nie przyjęła roli ratownika.
Inspiracja. To
czasem zapach jaki przyniesie wiatr, czasem to muzyka, przy której Twoje nogi
wywalczyły sobie status niepodległości,
czasem to widok cudzej zamyślonej twarzy, jednak inspiracją zawsze jest coś
drobnego, to impuls, który jednym powiewem burzy naszą blokadę do działania. Nagle
wszystko wydaje się takie proste. Ostatnio impulsem było dla mnie jedno słowo,
czy zapach szafirka, potem sprawy już potoczyły się same i nadałam im olbrzymie
rozmiary. Czy to się uda? Nie wiem, nikt nie wie, a jak ktoś Wam mówi, że jak
się bardzo chce to zawsze się dostaje, to kłamie. Życie nie ma reguł, a już na
pewno na nic się z nami nie umawia, więc
założenia do książek o motywacji, a w ramach motywacji prawdziwej- do
roboty J
Plagiat. Kopia
jak kto woli, nazywana inspiracją, choćby i sobie napisać to słowo na
starożytnym papirusie, amarantowym atramentem, o woni cytrusa, to plagiat
zawsze śmierdział będzie kradzieżą. Śmierdzisz?
To niestety czuć, jak wczorajszego
kebaba z sosem czosnkowym, a już wam tłumaczę szybciutko dlaczego:
Obserwuję ostatnio
z radością, że świat rozwoju osobistego się zmienia, ludzie mają coraz więcej
planów i ambicji, nie chcą pracować tylko po to, żeby zarobić na czynsz i żółty
ser, czy przy niższych zarobkach na żółty produkt seropodobny. Wszędzie roznosi się upojny aromat wszechogarniającej
słodkiej rywalizacji o bycie tym najlepszym, szukanie drogi dla siebie, szukanie drzwi,
którymi chce się wejść, wiadomo powszechnie że najlepiej złapać te, które się
jeszcze nie zamknęły za kimś, zamiast samodzielnie je forsować.
Czasem okazuje się,
że mamy wiele talentów, jednak kreatywni akurat nie musza być wszyscy( w ogóle
nie wszyscy musza umieć wszystko, bo inaczej podział na zawody i role społeczne
byłby zbędny), zatem kiedy tego pierwiastka brakuje zaczyna się kombinowanie,
taka kreatywność dla ubogich duchem i moralnością. Co się wtedy staje ? Wtedy
można się połasić aby ( nie ma co szczędzić na słowach bezpośrednio określających
czynność) ukraść komuś jego dziecko spłodzone z erudycji i polotu. Czy to się może
udać w pełni? Znowu odpowiedź, która nie
jest zadowalająca… NIE. Nie uda się, ponieważ, kradnąc pomysł, kradniemy jedynie
jego zwerbalizowaną przez autora projekcję, nie damy rady skopiować także duszy
danego wyrobu intelektualnego, a co za tym idzie, będziemy próbowali opchnąć
ludziom sadidasy z yembraną i foretexem. W skrócie SYF.
Aby coś, co
tworzymy i chcemy wpuścić na rynek w formie usługi czy produktu, okazało się sukcesem, musimy spełnić pewne założenie- siły skupiamy nie na liczeniu
złociszy, ale na produkcie, w niego wkładamy serce , umysł i duszę, potem
przenosimy naszą uwagę na klienta i jego potrzeby, a pieniądz pojawi się sam. Niech przykładem będą restauracje, w których
jest tłoczno, jeśli koncentracja sił pada na dania, ich smak, aromat świeżość ,
podanie… wtedy rzucimy się ze smakiem gotowi dużo zapłacić. A w lokalu, w
którym jest SYF? W którym kotlet i ziemniaki są z wczoraj, bo właściciel myśli tylko
o kasie zatem o oszczędzaniu na produktach?
Plagiatów widzimy
mnóstwo, to na przykład programy telewizyjne, ci to już osiągnęli mistrzostwo,
książki, prace magisterskie, wystroje
wnętrz, logotypy… mnożyć możemy w nieskończoność ,aby zakończyć ten proces będę
obcesowa i powiem tak: jeśli brak Ci sił i ambicji na kreację rzeczywistości,
to może po prostu stworzony jesteś do pracy za biurkiem, może copywriter, może
sekretarka. Nie umniejsza Ci to absolutnie, są to zawody potrzebne, tak
potrzebne jak każdy inny, ale według zasady „ bycia średniakiem „- możesz być
tylko sekretarką, albo aż sekretarką, to zależy od Ciebie, żyj, a świat kupi
Twoją autentyczność. Kopiuj, a nigdy poznają Twoich mocnych stron.
Piękne słowa ,
zapamiętałam już lata temu: idąc cudzymi śladami, nigdy go nie wyprzedzisz! Trzymając w sercu tę maksymę wiecznie i wciąż chcę iść pod prąd, spotykać na
swojej drodze różnych ludzi, ale nie pchać się utartą ścieżką, a co jeśli na
cudzym szczycie dla mnie zabraknie już widoków bo będzie za tłoczno? Polecam Wam wyciszyć się na chwilę z tego XXI- wiecznego zgiełku i odpowiedzieć sobie na bardzo trudne i wążne pytanie. Do czego zmierzam? Jeśli każdego dnia zrobicie coś zgodnego ze sobą, to nie będę musiała opisać radości z tworzenia, jest niezastępowalna. Wiem, że jest trudno, wiem, że mamy wrażenie, że czas ucieka, a nasze osiągnięcia nie sa takie jak byśmy chcieli, więc na szybko szukamy gotowych rozwiązań, nie czerpiemy z innych, a ich skanujemy przybierając smiesznie płaskie osobowości. Pozwólcie sobie na wypukłości ! Pokażcie się zza niepewności ! Bądźcie dla siebie wzorem i drogowskazem, śmiało jednak pytając o drogę starszych podróżników. Będziecie popełniać błędy? Tak, ale na swojej drodze.
Niech
ukoronowaniem tego wpisu będą słowa Oscara Wilde`a: Ludzie znają dziś cenę
wszystkiego, nie znając wartości niczego. Pokazujcie swoją niezłomna postawą, że Oski
się mylił.
Pięknie to ujęłaś Gosiu. Jak to mówią sukces ma wielu ojców, ale pomysł rodził się w bólach, jedna matka wydala go na świat. Klony pomysłu mogą stac się SYF-em, nie tylko w swej treści, ale w samym byciu kopią.
OdpowiedzUsuń